To pytanie zapewne zadaje sobie wiele osób, które stają w obliczu problemów natury prawnej. Znaczna część z nich uważa, że samodzielnie poradzi sobie w sądzie, z niesolidnym kontrahentem, przy sporządzeniu umowy czy w podjęciu decyzji, która wywołuje skutki majątkowe. Temu przekonaniu służy powszechny dziś dostęp do aktów prawnych, wzorów pism procesowych, porad w Internecie umieszczanych przez młodych, zwykle niedoświadczonych, ale przedsiębiorczych prawników, fora internetowe czy kąciki porad w kolorowych pismach albo programy telewizyjne. Wszystko to stwarza przekonanie, że jest to wiedza, która da się zastosować do rozwiązania naszego problemu. Czy jest to jednak prawda ? Jak zrozumieć normy prawne, tkwiące w tej ogromnej masie ustaw, na poziome deskryptywnym, czyli czytelniczym ? Dla dokonania wykładni danego przepisu potrzebna jest przecież znajomość nie tylko języka powszechnego, ale i terminologii prawniczej, logiki, systematyki przepisów, ich wzajemnej zależności, czysto teoretycznej wiedzy o danej instytucji prawnej, etc. Jeśli zaś wybieramy się do sądu, trzeba wiedzieć jak realnie działa wymiar sprawiedliwości. Nawet dobrze wykształconemu człowiekowi (w dziedzinie innej niż prawo) bardzo trudno dać sobie radę w sprawach prawnych. Czasem rezultat takiego samodzielnego działania jest opłakany. A w prawie jest podobnie, jak w medycynie : najlepiej zapobiegać, a jeśli leczyć, to jak najwcześniej. Często wystarczy porada prawna, której koszty są niewielkie, aby problem się nie pojawił albo jeśli już jest, aby ograniczyć jego negatywne skutki. Zlecenie prowadzenia sprawy odpowiednio wcześnie zwiększa szansę na sukces. A zatem jak w medycynie, można się samemu leczyć, tak i można samemu rozwiązywać problemy prawne, lecz w obu przypadkach czasem nie wychodzi to na zdrowie.